Po ostatnim konkursie w Oslo padło sporo nieprzyjemnych słów na temat tamtejszej skoczni ze strony Kamila Stocha. Polak publicznie nie krył frustracji. Teraz jego opinię poprał lider Pucharu Świata, Halvor Egner Granerud. 

– Ile można dać szans tej skoczni? Sam się zastanawiam. Nie chcę już o tym mówić, bo już padły mocne słowa. Jestem wściekły... na los. Uważam, że wykonałem dobrą robotę. Mam w sobie poczucie, że to były dobre skoki i dużo lepsze skoki niż w sobotę. Zasłużyłem na coś więcej i niedzielne wydarzenia bardzo zabolały. Absolutnie nie dano mi szansy, wszelkie szanse odebrano – pytał w rozmowie ze skijumping.pl poirytowany Kamil Stoch po zakończonych niedzielnych zawodach.  

– Ewidentnie mi ta skocznia nie pasuje. To nie jest pierwszy raz, kiedy mam tutaj wybitnego pecha. W 2018 roku, kiedy zaraz po Pjongczangu skakałem super i najdalej, przyszedł konkurs w Oslo. Prowadziłem, a w drugiej serii nie miałem szans, jak dzisiaj. Po wyjściu z progu boczny przeciąg i czuję jakby ktoś ciągnął mi narty na dół. Leci się półtora metra niżej i nie ma szans – dodał trzykrotny mistrz olimpijski. 

Ta opinia wywołała niemałe zamieszanie w świecie skoków narciarskich. Tym bardziej, że Stoch powiedział również, że najchętniej wysadziłby ją w powietrze. Nic dziwnego, obiekt w Holmenkollen jest dla Norwegów wręcz miejscem kultu. Jego historia sięga aż 1879 roku, kiedy organizowano zawody zwane Husebyrennet.  

Mimo to Halvor Egner Granerud, który teoretycznie powinien stanąć w obronie skoczni w swoim kraju, otwarcie przyznał, że Stoch ma rację. Norweg powiedział o tym w wywiadzie dla Dagbladet. – Całkowicie się z nim zgadzam. Kiedy jesteś w powietrzu, czujesz opór. Ale on co jakiś czas znika. To jak turbulencje w samolocie, czujesz, jakbyś trochę spadał. Tak jest na Holmenkollen bardzo często – przyznał lider klasyfikacji generalnej PŚ. 

Inną optykę przyjął Johan Andre Forfang, przyznając, że nawet Stoch odnosił na tej skoczni sukcesy. – Nie wiem, czy konstruktorzy wszystko dobrze przewidzieli, ale nie zgodzę się z opinią, że ta skocznia jest porażką. To bardzo ładna skocznia. Z pogodą niewiele można zrobić. Wewnątrz obiektu panuje specyficzna termika, wszyscy to wiedzą, każdy to rozumie. Trzeba tę skocznię przyjąć, taką, jaka jest – mówił drużynowy srebrny medalista tegorocznych Mistrzostw Świata.  

W najbliższych dniach rywalizacja w Raw Air 2023 przeniesie się do Lillehammer. Pełny terminarz turnieju znajdziecie na naszej stronie TUTAJ. Liczymy na dobre skoki Biało-Czerwonych, a przede wszystkim na Kamila Stocha, który po tych słowach powinien potwierdzić swoją dobrą dyspozycję na innej skoczni.