Chelsea pokonała 1:0 Leeds United po bramce Wesleya Fofany. Było to pierwsze zwycięstwo “The Blues” od sześciu kolejek. – To był dla bardzo trudny okres dla nas wszystkich, ale w tym momencie jest to świetne uczucie – skomentował wygraną Graham Potter.
O emocjach związanych z wygraną...
– Z pewnością jesteśmy szczęśliwi z tej wygranej. Mieliśmy bardzo ciężki okres. Jestem zadowolony tak jak zawodnicy i kibice, ponieważ musieliśmy to przetrwać. Zaczęliśmy dobrze, stworzyliśmy sobie kilka okazji do strzelenia gola, jednak gra przeciwko Leeds nie należy do najłatwiejszych, ponieważ grają oni na bardzo wysokiej intensywności. Zdobyliśmy bramkę w drugiej połowie, a następnie mieliśmy coś do stracenia, co jest zrozumiałe biorąc pod uwagę naszą złą passę. Także koniec końców cieszy mnie to, że chłopakom udało się zachować czyste konto, wygrać mecz i poczuć dobre emocje z tym związane.
O punkcie zwrotnym...
– To ważne, że zdobyliśmy te trzy punkty, bardzo istotne trzy punkty. Według mnie jest to bardzo dobre dla naszych morale oraz pewności siebie. Chłopcy cierpią, ponieważ im zależy - naprawdę im zależy - i nasi kibice również cierpią. To był dla nas naprawdę trudny czas, więc to zwycięstwo daje nam szansę na lekki odpoczynek i przygotowanie do ważnego meczu we wtorek. To jest to na czym się skupiamy.
O wsparciu kibiców i zawodników...
– Tak, ale tak jak mówiłem na konferencji prasowej, potrzebujemy to manifestować poprzez nasze wyniki i zwycięstwa. Gadanie nic nie kosztuje. Mocno wierzę tych zawodników, w tę drużynę, jednak zdaje sobie również sprawę, że nasze wyniki nie były wystarczająco dobre i biorę za to pełną odpowiedzialność. Dlatego też każda krytyka jest całkowicie sprawiedliwa i uzasadniona. Musimy to przyjąć, rozwijać się i wygrywać. To jest nasza praca.
O zarzutach co do defensywnych zmian...
– Wszedł Noni Madueke. Carney to ofensywny gracz. Dzisiejsi zmiennicy mają różne profile. Raheem [Sterling] wraca po urazie, więc musieliśmy podjąć te decyzje. Gra się przeciągnęła i chciałem, żebyśmy zaatakowali, ale jeśli tylko przegapisz okazję, musisz być stabilny z tyłu. Chcieliśmy strzelić drugiego gola, ale jednocześnie graliśmy z jedną z lepszych drużyn w kontekście poziomu intensywności gry w Premier League. Więc jeśli gra zmieni się w futbol hawajski - od jednego krańca boiska do drugiego - to może być duże wyzwanie. Chłopcy się tego trzymali, a wsparcie fanów było świetne. Chcą żebyśmy grali dobrze i wygrywali z dużym komfortem. Wszyscy tego chcemy. Ale biorąc pod uwagę sytuację, w której jesteśmy, nie jest to takie łatwe. Jednak chłopcy dali dziś z siebie wszystko.
O powrocie Ben Chilwella...
– To coś o czym mówiłem od jakiegoś czasu. Kiedy nie wygrywasz, nie ma to najmniejszego znaczenia, ale tacy gracze jak Ben, Wesley, Ruben, Reece i Raheem chcą dostawać wszystkie możliwe minuty w Premier League. W idealnym świecie zbudowałbyś to w okresie przygotowawczym i miał pięć lub sześć tygodni przygotowań na boisku. My nie mieliśmy takiej możliwości i musieliśmy ustalić to wszystko w Premier League. Ben z dnia na dzień był coraz silniejszy. I dzisiaj wpłynął na naszą grę w bardzo pozytywnym stopniu i wniósł wiele dobrego, szczególnie w pierwszej połowie.
O powrocie Kalidou Koulibaly’ego do formy...
– Czasami nie jest łatwo szybko wrócić do swojej formy. Wszyscy chcemy, aby tak było, ale nie jest to takie proste. W składzie zaszło wiele zmian, ale on jest świetnym facetem, chce żeby drużyna sobie dobrze radziła i bardzo mu na tym zależy. Wydaje. Ki się, że bardzo pomógł Wesleyowi i Benoitowi. Pokazał swoje cechy przywódcze i spokój, co było dla nas bardzo ważne. Więc bardzo się cieszę z jego występu.
O niewykorzystanych sytuacjach w pierwszej połowie...
– To kombinacja wielu współczynników. Trafiliśmy w poprzeczkę, bramkarz świetnie wybronił sytuację jeden na jeden, Wesley był bliski trafienia głową. Dla mnie najważniejsze jest to, że tworzymy sobie wiele dobrych okazji. Co robiliśmy od początku meczu i przez całe 90 minut. Jeśli dalej będziemy tak grać, to gole same przyjdą przy jakości jaką mają ci zawodnicy.
O bramce i postawie Wesleya Fofany...
– Brakowało nam go. Mam wrażenie, że mecz z Milanem, w którym doznał tej kontuzji był bardzo dawno temu. Wnosi coś innego: fizyczność, umiejętność bronienia na małej przestrzeni oraz pozwala nam ustawiać się nieco wyżej, dzięki jego szybkości. Jest bardzo groźny w polu karnym przeciwnika. To dla nas bardzo ważny zawodnik.
– Jest młodym zawodnikiem i adoptuje się do klubu. Ale zgodzę się, ma tę osobowość.
O personalnym podejściu do zwycięstwa...
– Jestem zadowolony z zawodników i z kibiców, bo to oni są najważniejsi w tym klubie. Kiedy nie osiągamy dobrych wyników jest to moja wina i ja to akceptuje. To był dla nas bardzo trudny okres dla nas wszystkich, ale w tym momencie jest to świetne uczucie, że możemy wrócić do domu z wygraną. Musimy teraz rozpocząć przygotowania na bardzo ekscytujący mecz we wtorek, gdzie jestem pewny, że zobaczymy fantastyczną atmosferę i będziemy chcieli to wygrać.