W poniedziałek media informowały o zniknięciu i ogromnych długach byłego piłkarza Legii Warszawa, Adama Hlouska. Lewy obrońca ma zalegać swoim wierzycielom ok. 4 miliony złotych. Teraz 34-latek przerywa milczenia i komentuje całą sprawę.
W latach 2016-2019 Adam Hlousek reprezentował barwy Legii Warszawa, w której spędził wiele cudownych chwil. Później Czech trafił do Viktorii Pilzno, stamtąd udał się na wypożyczenie do FC Kaiserslautern, by następnie trafić do Termaliki Bruk-Bet. W Niecieczy nie spełnił oczekiwań, ale dano mu szansę w czeskim Fastav Zlín.
Niemalże przez cały bieżący sezon Hlousek leczy kontuzję. Kilka dni temu pojawiła się informacja o zniknięciu zawodnika, który ma ukrywać się z powodu ogromnych długów finansowych. Nawet trener jego obecnego zespołu zasugerował, że nie wie, co się dzieje z jego podopiecznym. – Nie wiem, czy jest na plaży, czy w Brazylii. Widziałem go na początku zimowych przygotowań, ale potem zniknął – wyznał Pavel Vrba.
Adam Hlousek ma zadłużenia niemalże wszędzie - w bankach, urzędzie skarbowym oraz u kolegów, z którymi występował w Legii. Najwięcej jest dłużny Kasprowi Hamalainenowi. U Fina zalega ponad milion złotych! Niecałe 100 tysięcy zalega również Tomasowi Necidowi. Po paru dniach sam oskarżony zabrał publicznie głos w czeskich mediach i wyjaśnił całą sytuację.
– Przyznaję, że dopadły mnie długi. Nie uciekam przed nimi ani nie ukrywam się, jak mogłoby się wydawać. Nie jestem zły na trenera, ale jego słowa doprowadziły do szaleństwa i przeniosły sprawę na inny poziom. Muszę chronić swoją rodzinę. Bo teraz wygląda na to, że jestem jakimś uciekającym oszustem, którego ktoś ściga. Że się boję i ukrywam, uciekam od odpowiedzialności za swoje problemy, a to wcale nie jest prawda. Stawiłem czoła wszystkiemu – wyjaśnił 34-latek w rozmowie Isport.blesk.cz.
– Przebywam w Czechach. Jestem w kontakcie ze wszystkimi i od pewnego czasu staram się rozwiązać ten problem. Zdecydowanie nie uciekam przed nikim i chcę, żeby ludzie o tym wiedzieli. Że nie jestem oszustem, który narobił kłopotów i teraz się przed nimi ukrywa. Wiem, że dużo o tym pisano – kontynuował.
– Normalnie funkcjonuję, leczę kontuzję i pracuję nad swoim problemem. Gdybym był zdrowy, przebywałbym z drużyną, co uniemożliwiłoby spekulacje, że się ukrywam. Smutno mi, iż niektórzy ludzie, którzy zazdrościli mi sukcesu, teraz oczerniają moją rodzinę. Osobiście mi to nie przeszkadza, ale najbardziej cierpią moi bliscy – mówił.
– Skąd wzięły się długi? To temat na inną rozmowę. Powiem tylko, że to wyłącznie moja głupota. Wiem, że mogłem zabezpieczyć się na całe życie i schrzaniłem to. Jestem i będę w kontakcie z osobami dotkniętymi tą sprawą. Wykonałem już kilka telefonów przed ogłoszeniem bankructwa. Chcę, żeby ci ludzie wiedzieli, że stawiam temu czoła. Nie traktuję tego pobieżnie – zakończył Adam Hlousek.